Każdy warsztat, sesja zdjęciowa, czy pokaz to dawka adrenaliny, mnóstwo nowo poznanych ludzi oraz kilogram resztek, które po każdym takim wydarzeniu ląduje w mojej lodówce.
Zostało trochę kremu po deserze z bezą – nie zjesz w domu?
Kawałek masła? Weź na chatę, przecież jest na wagę złota..
Kilogram upieczonych pomidorów – BIORĘ, BĘDZIE POMIDOROWA!
Tak naprawdę, przyznaję. Zabrałem je bez większego celu. Wziąłem, bo szkoda wyrzucić. Na pomidorową wpadłem dopiero w domu, kiedy Karola uporządkowała lodówkę (jest mistrzem czyszczenia lodówki!) i okazało się, że za masłem orzechowym i powidłami ze śliwek schował się garnek z rosołem, więc trzymając pudełko zimnych, smutnych pieczonych pomidorów*, nie zawahałem się wrzucić ich do rosołu** i przerobić na gęstą pomidorową!
Jak?
*Jeżeli nie macie pieczonych pomidorów to już Wam opowiadam jak i właściwie po co je piec.
Pieczone pomidory…
…zyskują na smaku, kolorze i aromacie, kiedy do ich brzuchów dojdzie wysoka temperatura. Ich miąższ zamienia się w aromatyczny sos, a skóra dostaje rumieńców i dymnego, skarmelizowanego aromatu.
Potrzebujecie:
- 1 kg pomidorów wszelakich (gargamele, cherry, malinowe, bawole serca czy śliwkowe)
- Odrobina oliwy
- Sól i pieprz
Piekarnik nagrzejcie do 230 stopni – tak musi być tak mocno! W tak zwanym międzyczasie pokrójcie pomidory na pół i rozłóżcie na blaszce wyłożonej pergaminem do pieczenia. Polejcie wszystkie pomidory odrobiną oliwy i doprawcie do smaku solą i pieprzem. Tak przygotowane pomidory wstawcie do pieca i na trochę o nich zapomnijcie. Nie tak do końca oczywiście! Kontrolujcie ich barwę i stan – kiedy zmniejszą się o 1/3 a skórka delikatnie się przypali pomidory są gotowe. Możemy ruszać do akcji POMIDOROWA!
**nie wiecie jak zrobić pyszny rosół/wywar/bulion nie używając mięsa? To już Wam wszystko wyjaśniam!
A co z rosołem?
Nie uwierzycie, ale mój był z resztek, tak przy okazji, z braku laku. U Was może być zupełnie inaczej. Taki jak u babci, na wołowinie, indyku, gęsi, kurze.. pełen tłustych oczek i posiekanej natki… i jeszcze z kawałkiem rozgotowanej marchewki!
Jednak jeśli nie chcecie używać mięsa, to Wasz rosołek zróbcie tak:
Przepis na 4 l garnek:
- 3 marchewki
- 2 pietruszki
- 3 szalotki (lub 1 cebula)
- 4 ząbki czosnku
- 1 mały por
- 1 seler najlepiej z nacią
- 1 pęczek natki pietruszki
- 3,5 l wody
Przyprawy:
- Garść suszonych pomidorów (tych bez zalewy)
- Kilka suszonych grzybów
- 4 liście laurowe
- 5 ziaren ziela angielskiego
- 3 ziarna jałowca
- 3 goździki
- 1 gwiazdka anyżu
- 5 ziaren pieprzu
Zacznijcie od warzyw. Pokrójcie je na mniejsze kawałki, wytaplajcie w odrobinie oleju, przyprawcie szczyptą soli i pieprzu i wybierzcie smażenie bądź pieczenie. W obu przypadkach zależy nam by przyrumienić warzywa dość mocno. W piekarniku użyjcie temperatury 220-230 stopni. Na patelni smażcie rzadko obracając i ruszając – do momentu aż z każdej strony warzywa będą miały piękny złotobrązowy kolor. Gdy już wszystkie odpowiednio przyrumienicie przełóżcie je do garnka, zalejcie zimną wodą i zagotujcie. W momencie w którym woda zacznie wrzeć dodajcie przyprawy. Zmniejszcie moc na minimum i na tak małym ogniu gotujcie pod przykryciem przez 2 godziny. Po tym czasie Wasz wege rosół jest gotowy. Pozostało przyprawić go do smaku – sól lub sos sojowy zrobią swoje. Doprawcie tak by to Wam odpowiadało, nie ma złotej zasady na ilość soli na litr. Jest za to wasze indywidualne odczucie które na pewno się nie myli.
Pomidorowa raz!
Mając już pomidory i nasz bazowy rosół, nie ma nic prostszego jak zakręcić pomidorową! Co prawda stworzyłem tę zupę instynktownie, ale proporcje składników były bardzo proste.
Na 1,5 l zupy:
- 1 kg upieczonych pomidorów (pamiętajcie że 1 kg surowych to nie to samo co 1 kg upieczonych. Surowe podczas pieczenia się kurczą i tracą na wadzę)
- 1 l bazowego rosołu
- Sól i pieprz do smaku
- Makaron/ryż do wkładki
- Natka pietruszki lub bazylia do smaku
Tak i to tyle. Wydaję się że może za mało, ale to dokładnie tyle ile trzeba. Dwa bardzo dobre składniki stworzą Wam spójną całość. Pozostało tylko jeszcze trochę cierpliwości.
Pomidory wrzućcie do rosołu, i gotujcie. Gotujcie tak długo aż wszystkie się rozpadną, a objętość zupy zmniejszy się o 1/4 albo i 1/3. W tym momencie użyjcie blendera by doprowadzić zupę do maksymalnie aksamitnej konsystencji i gotowe! Nakładajcie, jedzcie z makaronem bądź ryżem i posypujcie ulubionymi ziołami!
3 komentarze
Soczyście pomarańczowa dyniowa | Michał Toczyłowski
[…] 400 g mleka lub bulionu wege […]
Barszcz na zakwasie na ostatni moment! | Michał Toczyłowski
[…] suszonymi śliwkami czy ziarnami jałowca. Przepis na bazowy wywar znajdziecie w moim przepisie na Resztkową Pomidorową. Gotowy wywar dokładnie odcedźcie. Do nowego garnka wlejcie zakwas razem z ukiszonymi […]
Staropolski krupnik jaglany | Michał Toczyłowski
[…] 2 litry dobrego bulionu warzywnego (przepis tutaj) […]
Comments are closed.